samotność

samotność

poniedziałek, 24 lutego 2014

PROLOG

Maja:
Ubrana w podkoszulkę i legginsy od rana nie wychodziłam z pokoju tylko zastanaeiałam się: Co się stało że tu jestem? Co się stało że opuściłam przyjaciół?  Teraz siedzę tu, na parapecie okna mojego nowego pokoju w nowym domu, w nowym mieście, nowym kraju i zastanawiam się po jaką cholerę to wszystko?
Kubek z herbatą cytrynową grzał mi dłonie a bose stopy znalazły oparcie na kaloryferze.
Niemcy. Całkiem ładny kraj. Szkoda tylko że.. nie mój. Nie mam tu znajomych, przyjaciół. Są ferie. Za niedługo mam iść do szkoły. Pierwsza klasa liceum. Pff. Szkoła jest nudna, dla imbecyli. Wszystko czego tam uczą już dawno wiem. Tak to jest jak twoi rodzice wykładają na studiach. Jestem z natury buntowniczką, nie lubię się podporządkowywać. Mam swoje zasady, których się trzymam.
Każdy z nas ma takie "swoje" miejsce gdzie lubi przychodzić by pomyśleć czy poużalać się nad swoim nędznym życiem. Gdy przyprowadziłam się z siostrą (starszą jedynie o rok) i jej dziewczyną do Niemczech do wsi niedaleko Magdeburga znalazłam takie miejsce w małym lasku niedaleko domu. Dzisiaj od rana padał śnieg. Białe płatki, złożone z różnych wzorków spadały z nieba otulając wszystko białym puchem. Nigdy nie lubiłam zimy. Owszem, była piękna i kochałam ją podziwiać ale nienawidziłam śnieżek pod koszulką prawie tak samo jak nienawidziłam chodzenia na lodowisko i jeżdżenia na łyżwach.
Przekrzywiłam głowę i oparłam ją o zimną szybę. Przymknęłam oczy i usłyszałam kroki na schodach.
Po chwili w moich drzwiach stanęła ubrana w ciemne rurki, zimowy długi płaszcz i czerwoną czapkę podobną do beretu Kasia.
-Idziemy do galerii, chcesz coś? - zapytała.
Pokiwałam głową i poprosiłam o herbatę z racji tego że mi się powoli kończyła i jak znajdzie to jakąś ciekawą książkę. Siostra wyszła z mojego pokoju a ja wróciłam do poprzedniej pozycji. Po upływie 30 minut zdrętwiał mi kark i plecy. Zeszłam więc z parapetu i podeszłam do biurka. Naciągnęłam na podkoszulkę rozciągnięty beżowy sweter do połowy uda, który wisiał na oparciu krzesła obrotowego i zeszłam po schodach na dół. Postukałam palcami w drewniany blat stołu w kuchni myśląc na co mam ochotę. W końcu wyjełam z lodówki mleko i z szafki musli. Wymieszałam to w szklanej miseczce i wzięłam łyżkę. Udałam się do salonu i zginając nogi w kolanach usiadłam na kanapie. Gdzie niegdzie leżały jeszcze jakieś pudła, których nie zdążyłyśmy wypakować. Jedząc musli włączyłam telewizor i z nudów zaczęłam oglądać Fear Factor "Nieustraszeni".
Gdy dwie godziny później Kasia i Marcela wróciły odkładałam ostatnie naczynia na zlewozmywak. Marcela z uśmiechem podała mi torbę z moimi zakupami (wydawała mi się coś duża jak na dwie rzeczy) i wróciła do chowania reszty. Również się do niej uśmiechnęłam i wróciłam z torbą do siebie.
Zaśmiałam się cicho gdy wyciągałam rzeczy z torby. Oprócz herbaty i książki o które prosiłam na dnie znalazłam jeszcze czarne jeansy z ćwiekami na kieszeniach i biały sweter który po założeniu odsłania ramiączka stanika. Dziewczyny naprawdę chciały żebym czuła się z nimi dobrze. Żebym nie czuła się samotna. Dotrzymywały mi towarzystwa i kupowały różne rzeczy, których od nich nie oczekiwałam. Naprawdę lubiłam Marcelę, nie miałam za złe siostrze tego że związała się z inną dziewczyną. Rodzice byli innego zdania, nie pochwalali homoseksualnego związku. Dlatego jestem tu teraz z nimi. Kasia musiała się wyprowadzić ale nie chciała mnie zostawiać. Ze względu na małą różnicę wieku byłyśmy przy sobie zawsze kiedy tego potrzebowałyśmy. Ona była jedną z moich najwierniejszych przyjaciółek i teraz Marcela też stara się żebyśmy się zaprzyjaźniły. Dziewczyna mojej siostry jest naprawdę miła i co najlepsze: ma świetne wyczucie stylu. To ona chodzi ze mną na zakupy albo sama kupuje mi to w czym jej zdaniem będę fajnie wyglądać i nigdy się nie myli.
Schowałam ubrania do szafy i kładąc się na łóżku otworzyłam pierwszą stronę książki.
Kasia zawołała mnie na kolację kiedy za oknem było już ciemno. Zamknęłam książkę i poszłam do kuchni.

3 komentarze:

  1. Widać naprawdę ogromne postępy w pisaniu, jestem pełna podziwu. Jedna uwaga, zamiast przeprowadziłam się do Niemczech, powinno być do Niemiec ;D Poza tym zapowiada się bardzo dobrze jeśli chodzi o styl i poprawność ;p W sumie zdziwiło mnie jeszcze, że jej siostra jest lesbijką xd No, ale to ciekawe bardzo! Także czekam na kolejne odcinki i dalszy rozwój ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również muszę przyznać, że prolog mnie zaciekawił i czekam, na kolejny odcinek. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wobec tego ja się teraz trochę powymądrzam i powiem, że Ka. ma zupełną rację. Poprawnie pisze się ''do Niemiec'', a nie ''do Niemczech'' z tego powodu, iż przyimek ''do'' rządzi w języku polskim dopełniaczem (kogo? czego?), więc każdy rzeczownik po nim następujący musi być odmieniony w tym określonym przypadku. Dlatego mówi się ''do Niemiec'', a nie ''do Niemczech'', tak samo jak ''do Francji'' czy ''do Austrii'' ^^

    OdpowiedzUsuń